Dziś rano, o godz. 9:24 czasu lokalnego, doszło do wyłączenia bloku nr 6 Elektrowni Jądrowej Kozłoduj w Bułgarii. Awarii uległ układ sterowania turbogeneratora, a więc usterka zaistniała w niejądrowej części bloku. W wyniku awaryjnego zatrzymania turbozespołu automatycznemu wyłączeniu uległ zainstalowany w bloku reaktor typu WWER-1000. Zgodnie z podanym komunikatem nie zaobserwowano podwyższonych poziomów promieniowania - co zresztą jest w pełni oczywiste, jako że usterce uległa konwencjonalna część instalacji. Autmatyczne wyłączenie reaktora będącego źródłem energii dla turbiny parowej jest naturalną konsekwencją odstawienai turbiny i świadczy o prawidłowej pracy układów zabezpieczeniowych bloku.
O zdarzeniu poinformowały polskie portale internetowe powołując się na informację PAP. Nie ustrzegły się one przy tym od błędów - podano bowiem (np. serwisy internetowe Newsweeka i Polskiego Radia), iż do awarii doszło "w konwencjonalnej części reaktora" - co jest nie tylko nieprawdą (do awarii doszło z dala od reaktora), ale też sformułowaniem bezsensownym z technicznego i logicznego punktu widzenia (nie ma bowiem czegoś takiego jak "konwencjonalna część reaktora" - reaktor z definicji jest sercem "części jądrowej"). Ze względu na ten sam błąd występujący w różnych serwisach można przypuszczać, że jest on wynikiem nieudolnego tłumaczenia anglojęzycznego komunikatu (który mówi o "conventional part of the unit" czyli "konwencjonalnej części BLOKU") przy tworzeniu oryginalnego tekstu polskiego (zapewne w agencji prasowej).
Wedle polskich serwisów nie zaobserwowano też "wycieku radioaktywnego" - doświadczenie wskazuje, że podstawową obawą polskich mediów jest zawsze możliwość "wycieku", choć nie jest sprecyzowane co dokładnie miałoby wyciekać. W rzeczywistości potencjalne (hipotetyczne) zagrożenie związane ze skażeniem środowiska ma związek z możliwością wydostania się z reaktora izotopów promieniotwórczych, co jednak wcale nie musi mieć charakteru jakiegokolwiek wycieku. W znanych wypadkach jądrowych bywały to raczej uwolnienia gazów i pyłów, a używanie słowa wyciek to ponownie efekt niezbyt trafnego tłumaczenia terminologii angielskiej.
Zdarzenie to, podobnie jak znakomita większość zdarzeń o charakterze awaryjnym w jądrowych blokach energetycznych, nie ma nic wspólnego z jądrowym charakterem instalacji. Takie same usterki występują także w blokach konwencjonalnych - warto zauważyć, że polskie bloki węglowe wykorzystują technologię niemal identyczną z konwencjonalną częścią siłowni jądrowych. Jednak w przypadku bloków jądrowych o zdarzeniach tych niemal bez wyjątku informują media - w przeciwieństwie do usterek bloków konwencjonalnych - co stwarzać może mylne wrażenie, że bloki jądrowe są szczególnie awaryjne.
Warto przy tym odnotować, że nawet błahe awarie w części niejądrowej elektrowni jądrowych stają się przedmiotem postępowań wyjaśniających nadzorowanych przez państwowe organy nadzoru jądrowego. O wszczęciu stosownego postępowania powiadomiła już EJ Kozłoduj.
Oficjalny komunikat elektrowni dostępny jest tu:
(niestety na razie tylko w języku bułgarskim, aczkolwiek powinien być też zrozumiały dla osób władających językiem rosyjskim).
Jego tłumaczenie na język angielski dostępne jest na stronie bułgarskiej agencji informacyjnej: http://www.focus-fen.net/?id=n290670
---
Elektrownia Jądrowa Kozłoduj jest jedyną elektrownią jądrową w Bułgarii. Obecnie pracują w niej dwa bloki o mocy po 1000 MW brutto wyposażone w radzieckiej konstrukcji reaktory wodne ciśnieniowe typu WWER-1000, które zostały przekazane do eksploatacji w latach 1987 oraz 1991. Na terenie zakładu znajdują się także cztery wyłączone już mniejsze bloki z reaktorami WWER-440. W zeszłym roku elektrownia wytworzyła 16,3 TWh energii elektrycznej - 32,6% energii elektrycznej wyprodukowanej w Bułgarii.
Ciekawostką jest, że w elektrowni tej w 2006 r. szkolenie odbywała grupa polskich studentów i nauczycieli akademickich z Politechniki Warszawskiej.
ale to chyba nie była awaria, tylko raczej incydent jeżeli już...?
OdpowiedzUsuńZ technicznego i językowego punktu widzenia to była awaria - zawiodło bowiem urządzenie, które powinno było pracować w określony sposób. Natomiast w rozumieniu międzynarodowej skali zdarzeń jądrowych (INES) oczywiście zapewne istotnie nie będzie to kwalifikowane jako awaria.
OdpowiedzUsuńMoje osobiste zdanie jest takie, że przy tłumaczeniu terminologii INES na język polski (konkretnie sformułowań incident/accident na incydent/awaria) popełniono poważny błąd językowy. Accident to po polsku nie awaria a wypadek. Różnica jest znacząca - nie każda awaria musi od razu stać się "accidentem", jak również nie każdy "accident" będzie wynikiem awarii w rozumieniu języka polskiego. Jeśli nastąpiłoby hipotetyczne uwolnienie radioizotopów w wyniku celowego działania ludzkiego (np. terroryzmu), to coś takiego może zasłużyć na "wysoką ocenę" w skali INES, jednocześnie nijak nie wyczerpując polskiej definicji słowa "awaria" (to tak jakby katastrofę pod Szczekocinami nazwać "awarią" pociągu).